Pielgrzymka do Włoch

Po rekolekcjach II stopnia w Hodyszewie, które przeżywaliśmy rok temu postanowiliśmy, że musimy przewartościować nasze życia. Założyliśmy, że popracować powinniśmy nad swym spokojem wewnętrznym, by w bezgranicznym zaufaniu w moc Bożą, otrzymać dary do świadczenia przed ludźmi. I właśnie by naszą wiarę przeistoczyć w Zycie, skorzystaliśmy z zaproszenia do odbycia pielgrzymki do różnych miejsc kultu we Włoszech. Organizatorem był nasz parafialny Pallotyn ksiądz Łukasz. Podróży w nieznane, ale pełnej nadziei w przeżyciu niezapomnianych chwil wiózł nas nowoczesny klimatyzowany autokar prowadzony przez doświadczonych kierowców. Jazdę do Włoch upiększał nam niesamowity krajobraz Alp austriackich, a następnie włoskich, dopełnione modlitwą i śpiewem.

Pierwsza miejscowość, która porusza serc wołanie w przezywaniu eucharystii to Lanciano. Jest to miejsce cudu eucharystycznego, gdzie nastąpiło przeistoczenie wina i chleba w krew i ciało pańskie. Tam też w piękny, kościele ksiądz Łukasz odprawił dla nas mszę świętą przy ołtarzu złożonych relikwii.

Życie i działalność Ojca Pio owiane są mgiełką tajemnicy. Z wielką nadzieją jechaliśmy do San Giowani Rotondo. Nie zawiedliśmy się. To miejsce niezwykłe. Postać Ojca Pio w krypcie grobowej sprawia niesamowite wrażenie. I gdyby podczas mszy świętej, która pozwolono odprawić księdzu Łukaszowi w kościele w którym Ojciec Pio otrzymał stygmaty, nagle się pojawił, to ta obecność nikogo by nie zaniepokoiła. Tu czuje się łaskę Pana, połączoną z duchem Giowani Rotondo, zaznaczając swa obecność aż po kompleks szpitalny, którego Ojciec Pio rozpoczął budowę.

Wyruszając dalej w miejscowości San Marco In Lamis w konwencie franciszkanów w przepięknie położonym klasztorze na wzgórzu złożyliśmy hołd relikwiom św. Mateusza apostoła (w formie dwóch zębów). Tam też każdy z pielgrzymów został namaszczony olejkiem.

Podniesieni na duchu, który pomógł co niektórym znieść wjazd po serpentynach na Monte Casino, złożyliśmy hołd poległym polskim żołnierzom, uwieczniony kwiatami i modlitwą. Następnie zwiedziliśmy kompleks klasztorny, który przez swoje położenie, robi na zwiedzających niezatarte wrażenie.

Wreszcie Rzym, jak się często mówi wieczne miasto i cos w tym jest. Zapewne różnorodność zabytków ocierających się o różne wieki robi na zwiedzających  zachwyt. Te cuda architektury, czy to w budowlach bazylik św. Piotra, św. Pawła, św. Jana i wiele innych sakralnych obiektów, muszą wywołać w chrześcijaninie zachwyt, szybsze bicie serca. Tych niesamowitych przeżyć dopełnia architektura starożytnych ruin z czasów cesarstwa oraz średniowiecznych budowli, których wiele naznaczonych jest sławnymi nazwiskami. Można te wszystkie cuda architektury podziwiać, lecz sądzimy, że dla nas chrześcijan najważniejszy jest Watykan.

Dostąpiliśmy w tym miejscu wielkiej łaski mogąc odprawić mszę przez naszego kapłana przy grobie Ojca świętego Jana Pawła II, dla nas najważniejszego Polaka. Pozwolono nam także na dłuższą modlitwę przy grobie, którą dodatkowo w pokorze serca wzmacniało poczucie bliskości grobu św. Piotra. Watykan-tam czuje się Ducha Prawdy, kto uwierzy mocy Bożej, będzie w Panu. Przed opuszczeniem Rzymu dostąpiliśmy jeszcze jednej łaski. Zwiedziliśmy Generalat Księży Pallotynów. Po modliliśmy się w kościółku, przy krypcie świętego Wincentego Pallottiego, gdzie spoczywa ciało. Zwiedziliśmy miejsca i pamiątki po świętym. Należy podziękować włoskiemu Pallotynowi, który udostępniając nam dom zgromadzenia, ujął nas swym ciepłem i życzliwością, gdy poświęcał nam swój czas. Bóg zapłać Księżą Pallotyni.

Następne miejsce Asyż. Nawiedziliśmy kościoły św. Klary i oczywiście św. Franciszka. Łaska Pana znowu była z nami, pozwolono nam nieopodal szczątków świętego odprawić mszę świętą w naszym języku. Niezwykła bazylika, niezwykłe pamiątki po obu świętych. Te przeżycia nie da się wyrazić słowami. Był i czas na doznania typowo przyziemne. Przed podróżą do Padwy, wjechaliśmy na wzgórza, pięknie położonego państewka San marino. Niezwykle malownicze z ciekawymi zabytkami i niepowtarzalnym klimatem.

Odprężeni po San Marino, składamy hołd św. Antoniemu w Padwie. Ponownie pozwolono ks. Łukaszowi odprawić dla nas mszę św. W przepięknej bazylice, nieopodal grobu i relikwii tego świętego. Nasze serca ponownie zostały napełnione radością w obcowaniu ze świętymi.

Dopełnieniem wrażeń estetyczno duchowych to Wenecja. Niepowtarzalność tego miejsca, miasta usytuowanego na wodzie, z zabytkami o architekturze która pieści większość zmysłowo.

Dopełnieniem jest plac św. Marka, jeszcze piękniejszy o zmroku, ukoronowany swą perełką architektury w bazylice św. Marka. Pielgrzymie, gdy tam będziesz, musisz zobaczyć cud architektury – niezwykły obrotowy ołtarz – naprawdę warto. Wenecjo kto cie raz ujrzał na pewno nie zapomni Twej niepowtarzalności.

W przyjemnym trudzie tak intensywnego pielgrzymowania, rekompensowały nam odpoczynki w dobrych hotelach oraz pełne uśmiechu wieczory kończące się kąpielą w „podgrzewanych” morzach – Adriatyku i Tyrreńskim.

Bóg zapłać za przeżytą pielgrzymkę, za przewodnika, kierowców oraz nas pielgrzymów. Największy szacunek należy się jednak ks. Łukaszowi, który przez swą skromność, prostotę serca, umiał w nas zaszczepić Ducha Prawdy. Otworzyliśmy nasze serca, by przez szacunek dla zwiedzanych miejsc w pokorze przejść każdy etap naszego pielgrzymowania. Dopełnieniem dla tych doznań była eucharystia każdego dnia w tych niepowtarzalnych miejscach.

Ania i Grzegorz