Oaza Rodzin I (Smolany)

Po trzech latach trwania w Domowym Kościele pojechaliśmy do Smolan w diecezji ełckiej na Oazę Rodzin I stopnia. Było to dla nas zupełnie nowe doświadczenie, bo nigdy wcześniej nie wyjeżdżaliśmy całą rodziną na tak długo, a tym bardziej na rekolekcje. Jechaliśmy zupełnie nieświadomi tego, co nas tam spotka; nie mając żadnych oczekiwań co do owoców tych rekolekcji. Dziwiliśmy się, że tak sprawnie udało nam się spakować, że nie mieliśmy żadnych obaw w związku z daleką podróżą czy z pobytem w Smolanach. Zostaliśmy tam gorąco powitani przez parę prowadzącą Grażynę i Mariana Szejdów. Mimo, że nikogo tam nie znaliśmy, to ani razu nie poczuliśmy się obco. Nie musieliśmy też martwić się o nasze dzieci, bo nimi opiekowała się pełna wspaniałych pomysłów ciocia Ewa. Nie wszyscy byli w tak komfortowej sytuacji, bo było wiele par z malutkimi dziećmi, które nie zawsze pozwalały swoim rodzicom na pełny udział w zajęciach. Byliśmy dla nich pełni podziwu, bo mimo tylu niedogodności nie czekali z przyjazdem na rekolekcje do czasu gdy ich pociechy będą bardziej samodzielne.

Naszym moderatorem był ksiądz Łukasz Różyczki – kapłan młody, ale obeznany z ruchem Domowego Kościoła; który w szkole życia ukazywał nam wartość i wagę każdego ze zobowiązań. Przez cały czas bardzo ofiarnie służyli nam klerycy: Emil, który udzielał nam cennych i konkretnych rad podczas szkoły modlitwy oraz Michał, który codziennie cierpliwie odkrywał tajniki służby liturgicznej i pomagał w przygotowaniu jutrzni.

Nie sposób wymienić wszystkich darów i przeżyć duchowych, które przynosił nam każdy dzień rekolekcji.

Bardzo przeżyliśmy Drogę Krzyżową, podczas której każda z rodzin brała na ramion krzyż i prowadziła przygotowane przez siebie rozważania danej stacji.

Spowiedź Święta, która wydawała nam się niepotrzebna, bo przecież odbyliśmy ją tuż przed przyjazdem, a która okazała się bardziej przeżyta niż wszystkie poprzednie w naszym życiu. Przyjęcie Pana Jezusa jako Pana i Zbawiciela dla nas odbyło się zgodnie ze słowami piosenki: „W lekkim powiewie przychodzisz do nas Panie”.

„Modlitwa wstawiennicza”, w której braliśmy udział po raz pierwszy, pozwoliła nam odczuć moc świadomej i otwartej na prośby drugiego człowieka modlitwy. Odczuliśmy wtedy, że prawdziwie jesteśmy braćmi tego samego Ojca. Mieliśmy też możliwość ofiarowania siebie Matce Bożej Szkaplerznej i przyjęcia szkaplerzna.

Odwiedzili nas również goście – od bardzo znamienitych jak biskup Jerzy Mazur, po bardzo zwyczajnych – jak alkoholik, który wyzwolił się z uzależnienia dzięki Krucjacie Wyzwolenia Człowieka i swoim świadectwem zachęcił wielu z nas do podjęcia krucjaty. W centrum każdego dnia była celebrowana bardzo uroczyście Msza Święta.

Było to czas intensywnej nauki np. prowadzenia jutrzni, czy spotkania w kręgu, służenia w czasie mszy św., pokonywania różnych lęków i zahamowań.

Nie łatwo było zgodzić się na śpiew psalmów czy czytanie w czasie mszy św., ale mobilizowała nas postawa innych braci i sióstr, którzy bez słowa sprzeciwu przyjmowali ten rodzaj służby.

Największym jednak wyzwanie dla nas była prośba abyśmy dali świadectwo w imieniu całej Oazy na Dniu Wspólnoty. Zgodziliśmy się i niesamowite było to, że mimo dwóch nieprzespanych nocy i bólu głowy nie poddaliśmy się a Duch Święty był z nami, dodał nam odwagi i podsuwał właściwe słowa.

Rekolekcje były dla nas czasem, kiedy każde z nas usłyszało słowa bezpośrednio skierowane do niego. To Duch Święty przywiódł nas do Smolna, abyśmy te słowa usłyszeli i abyśmy Go poznali, bo nigdy wcześniej nie słyszeliśmy tak dużo na temat Ducha Św. Chyba dlatego tak bliskie naszym sercom są słowa Pisma: „Wiatr wieje tam gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha..

Jeszcze w maju ważyły się nasze losy w Kościele Domowym. Dzięki tym rekolekcjom jesteśmy pewni, że nie możemy odrzucać tak wielkie daru, bo to wszystko jest dobrem dla nas samych.

Za ten największy z owoców rekolekcji: Chwała Panu.

Beata i Stefan